piątek, 19 kwietnia 2013

Dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej?

Witajcie Kochani,
Swoją pierwszą notkę chciałabym napisać o tym, dlaczego ludzie zachowują się tak, a nie inaczej? Czy żałują swoich decyzji, przepraszając za nie? Wszystkiego dowiecie się w tej notce. 

Mówię mojej przyjaciółce wszystko co myślę, nawet te złe rzeczy, za to przy innych jestem miła.


Na pewno nam znajome. Wkurzamy się, bulwersujemy, odreagowujemy cały stres na swoich najbliższych osobach. Byle co nie powie, a od razu jakieś "ale" z naszej strony. 
Po jakimś czasie tego żałujemy. Mimo to robimy to nadal, działanie automatyczne. Nawet w chwili takiej akcji samo to, że staramy się tego nie robić, nie pomaga.

Zerwałam ze swoim chłopakiem, bo miałam ciężki okres. 


To Ty jesteś wszystkiemu winny! Ciągle Ci podać jakieś kapcie, zrobić obiad, bo Ty nigdy nie nażarty jesteś! Mam dość! Wyjdź stąd! Mężczyzna wychodzi, a Ty zalewasz się łzami i żałujesz tego co zrobiłaś. 

Mój mąż obiecuje, że się zmieni, ale efektów nie widać. 


Na początku jest dobrze. Obiecał, że się zmieni, poprawi. Trwa to jakiś.. tydzień i koniec bajki. Znowu zaczyna się to samo, to co miało miejsce wcześniej; przemoc, alkohol, bieda. Mimo to wracasz do niego, bo wierzysz w jego obietnice, które ciągną się do końca życia, a sztafeta trwa dalej. 

Robię wszystko na pokaz. Jesteśmy bogaci, ale tak naprawdę nikt nie wie co się dzieje w środku.


Twoja najbliższa przyjaciółka ma wszystko czego zapragnie; markowe ubrania, piękny dom, drogi samochód, a dzieci w najlepszych szkołach prywatnych. Często skarżysz się swojemu ukochanemu, że też tak chcesz. Ojciec pracuje jako prezes zarabiający ok. 15 tys. miesięcznie. Matka jest gospodynią domową, prócz tego mają pokojówkę.  Ale nikt nie wie co się dzieje naprawdę. W domu panuje ponura atmosfera, ostry rygor wprowadzony. Tatuś przychodzi z pracy. Wszystko ma być wysprzątane, obiad na stole podany, dzieci siedzące cicho przy książkach. Gdy jedno zrobi coś źle od razu zaczyna się piekło. 
10-letnia córka nie spuściła wody w toalecie. Ojciec szaleje. Bierze córkę za ręce i przypala papierosem, bije paskiem. Potem nieco starszego syna zmusza do prostytucji. Na koniec żona... Ojciec wypełnia całą wannę wodą. Wkłada głowę swojej żony i przydusza kilka minut, tak z kilka razy. Aż w końcu wypuszcza ją i gwałci. 

Zapewne ostatnim przykładem jesteście zszokowani, ale taka jest niestety prawda. I to już się nie dzieje, dlatego że oni mają z tego satysfakcje (może po części), ale po prostu chcą być na najwyższej pozycji, mamy się ich słuchać. Wtedy czerpią pewność siebie i to widać po wynikach w pracy.  
Najgorsze jest to, że poszkodowane osoby uważają to za normalkę. Żyją tak do końca swoich dni, a potem ich dzieci trafiają zazwyczaj tak samo, bo nie nauczyły bronić swojego zdania tylko być uległymi. 

Życie to teatr. Każdy z nas ma maskę. Rozmawiając z nowo zapoznaną osobą chcemy wypaść jak najlepiej w jej oczach. Trzeba z kimś zjeść beczkę soli aby zobaczyć kto jest, kto. 

Jesteśmy po prostu przyzwyczajeni, że niektóre osoby przyjmują każdą naszą postawę, nawet wtedy kiedy jesteśmy naburmuszeni. Ale to i ma swoje dobre strony, bo wyobraźcie sobie jakbyście mieli w sobie trzymać te złe emocje, które wcześniej czy później by wybuchły w najmniej oczekiwanym i nieodpowiednim momencie.

Co jeszcze? Ad. 1 Nie mamy wpływu na to co robimy. Mimo, że się staramy, obiecujemy w końcu w nas to pęka. To tak jak sobie obiecać, że nie będziemy pili coli (potrwa to 3 dni), a potem wracamy do swojego nałogu, mimo że nie chcemy, ale jakaś moc nad nami włada. Czujemy się wtedy źle. 

Tak samo w gorszy dzień wyładowujemy swoje emocje na najbliższych. Ale dlaczego akurat na nich? Ponieważ im ufamy, wiemy że nie wygadają, a "tylko" znajomi nie zrozumieją nas. Tak naprawdę nikogo nie interesują nasze problemy. Najważniejsze się dowiedzieć i jakieś głupie gadanie, które nie ma najmniejszego sensu. 

CO ZROBIĆ, ŻEBY NIE PAŚĆ OFIARĄ?

Przede wszystkim od razu pokazać, że się nie boimy tej osoby, od czasu do czasu zażądać coś od niej, mieć bliską osobę, która jest dla nas oparciem, a my dla niej, chodzić z podniesioną głową (oznacza pewność siebie) i nie dać sobie zabrać najważniejszej rzeczy: szacunku. 

Zapraszam Was do komentowania i oceniania. Wyraźcie swoje zdanie na ten temat, co Wam się nie podoba. 

Pozdrawiam,
Natalia

5 komentarzy:

  1. Dodaj więcej ! *,*

    OdpowiedzUsuń
  2. Baardzo mądrze mówisz, tzn. piszesz ;* Jesteś psychologiem? Aż chce się czytać, na prawdę, wszystko mi się podoba, nie ma w tym długim opisie rzeczy która przynajmniej mi by się nie podobała ;* <3 Już jestem tu stałym gościem !

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie to opisałaś, właśnie tak jak jest ;)
    Bardzie ciekawy pomysł. Czekam na więcej. pozdro ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba co napisałaś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie masz talent pisarski, ale jedna rzecz mnie razi - prostota, z jaką to piszesz. Poruszasz trudne tematy i chciałabym czuć w tym tekście twoje zaangażowanie, niestety tak nie jest. Mimo wszystko naprawdę udany blog i gratuluję!

    OdpowiedzUsuń